Zatęskniliśmy już za porankami, podczas których byliśmy wyganiani przez słońce z namiotu. Tym razem poranek również był niemiłosiernie zimny, bo termometr wskazywał zaledwie 14 stopni Celsjusza. Na dodatek niebo było całkowicie zachmurzone, więc na szybkie ocieplenie raczej się nie nastawialiśmy.
Nocleg 3 kilometry przed przełęczą nie był dobrym pomysłem, ponieważ rano po wyjściu z namiotu nie było niczego widać. Jako że spaliśmy w górach, to powitało nas 12 stopni Celsjusza oraz gęsta mgła. Nie pozostawało nam nic innego jak ubrać się ciepło, zwinąć mokry namiot, i ruszyć przed siebie z nadzieją, że z czasem się rozpogodzi.