Rano wstaliśmy wcześniej niż zazwyczaj, aby szybko i sprawnie rozpocząć trzeci tydzień jazdy i odrobić trochę strat. Początkowo kontynuowaliśmy wczorajszy zjazd z przełęczy, który został przerwany szukaniem noclegu. W pierwszym miasteczku zrobiliśmy zakupy i od razu zauważyliśmy, że
Po ostatnim kiepskim dniu wstaliśmy z nadzieją, że pogoda nam odpuści i tego dnia będziemy już mogli normalnie jechać. Co prawda nie padało, ale chmury ciągle były nisko zawieszone. Dodatkowo było chłodno, więc etap zaczęliśmy grubo ubrani. Na dzień dobry czekał nas podjazd do kolejnego jeziora, a zaraz za nim
Poprzedniego wieczoru rozmawialiśmy z naszym gospodarzem do późnych godzin, przez co następnego ranka ciężko było wstać. Jego 7-letni Theo o godzinie 8 zawołał nas na śniadanie, które już czekało na balkonie. Przemiły Szwajcar zaserwował nam szeroki wachlarz możliwości, albowiem na stole pojawiły się